Eksplorowanie okolicy rozpoczęte! Wyspa Sund. Niesamowite mosty, deszcz, słońce, grad, wichura. Prawdziwy koniec świata. Na jednej ze skrzynek pocztowych (skupiają się one pod daszkiem przy drodze, żeby listonosz/ka nie chodzili daleko), widziałam polskie nazwisko. Trudno mi sobie wyobrazić życie w tak odległym miejscu, gdzie drugiego człowieka spotyka sie raz na kilka dni, a na pewno są jeszcze bardziej opustoszałe miasteczka w okolicy. Wycieczka z Jana, Andreasem i Robertem. Nowa znacząca postać :) - Słowak z Czech, przyjechał z dyskiem frisbee!!
Frisbee na wyspie nie było, bo by zginęło w oceanie, ale ciepła herbata w samochodzie taak :)
3 komentarze:
hej, to moze ziemia jest płaska i za ta woda jest ogromny spadek i niekonczaca sie droga w doł? rzeczywiscie, szkoda by było gdyby tam latało samo frisbee;)
sama narysowalas strzaleczke?
sama, w końcu jestem początkującą graficzkę ;) uczy się od ciebie, nawet na odległośćh
Prześlij komentarz