poniedziałek, 14 stycznia 2008

dni (nie)codzienne

Wczoraj były góry. Jedna z 7 otaczających miasto zdobyta. Floyen się nazywa. Pozostałe wkrótce:
Mount Ulriken, Sandviksfjellet, Lovstakken, Lyderhorn Mountain, Damsgaardsfjellet, Rundemanen Mountain.

Szłyśmy (całe 10 dziewczyn się zebrało!) niecałą godzinkę na szczyt, a wcześniej zrobiłyśmy sobie rozgrzewkę na pobliskich od Fantoft pagórkach, szukając drogi na inny szczyt. Na górze śnieg i śliczne jezioro.

Na wasze życzenie trochę zdjęć, niepowtarzalnej norweskiej przyrody. :)


Widok z okna mego pokoju.

To okolice Fantoftu. I oblodzone skały. Było ślisko.

I trochę miasta, na początku naszej drogi na Floyen.

Teraz trochę o tym, co przede mną, bo mega mnie to ekscytuje! Wiele się udało w ostatnie dni. Znalazłam frisbee drużynę tu w Bergen, grają 2 razy w tygodniu! Frisbee w Bergen należy do organizacji parasolowej zrzeszającej różne dyscypliny. W czwartek idę na pierwszy trening!

Future in our hands to całkiem duże norweskie stowarzyszenie zajmujące się świadomą konsumpcją, środowiskiem, fair trade. W środę planują działania na najbliższe pół roku, więc uda mi się załapać na to spotkanie. Ciekawe jak tu działają i co robią. Póki, co Norwegowie nie wyglądają na naród uwielbiający oddolne inicjatywy raczej "very restricted law". Zobaczymy, bardzo jestem ciekawa tego spotkania. Bo efte mi niezwykle brakuje! Na trochę powinnam się podleczyć namiastką :)

8 komentarzy:

lepi pisze...

Hej,

Super, że jest z Tobą kontakt przez bloga, zaglądam już codziennie :)

Fajny widok z okna, perspektywa rynku spożywczego nie za fajna...
..a z Frisbee to istny wypas!
2x w tygodniu - super, będziesz wymiatać na wiosnę a my nie :D

Daj znać jak na treningu, czy są zaawansowani bardzo i czy mają uporządkowany trening i czy są fajni :)

Napisz też, kiedy wracasz, chętnie bym Cię tam, zanim wrócisz, odwiedził na tydzień, jeśli nie będzie to kłopot :)

Pozdrowionka.

Weronika pisze...

Ale fajnie, że sprawdzasz :). Jestem do maja/czerwca. Zapraszam

Anonimowy pisze...

O Lepi :) ja też zaczynam dzień w pracy od kawy i werutka.

Rada: rezerwuj bilety już teraz później oberwiesz mocniej po kieszeni.

Anonimowy pisze...

Halo Werut. I ja przyznam się nie bez dumy że jesteś u mnie poczytna.

Fajna pogoda. Super widoki - zazdroszczę.

Lepi - kto nie będzie wymiatać na wiosnę, ten nie będzie wymiatać na wiosnę. Ja będę wymiatać na wiosnę ;)

do jutra.

Weronika pisze...

Juhuuu, ale fajnie z wami rozmawiać tutaj!

Anonimowy pisze...

ciekawe kiedy wybierze sie na siodmą góre, te za mgła:)
moze ja odkyrjesz!

słoneczne pozdrowienia z wiosennego poznania, nie dawaj sie IKA ni deszczom, ni zlodowaciałym skała!

lepi pisze...

Szymku, jak widziałeś dzisiaj ja też się staram ;p
Tak, czy siak, co dwa razy w tygodniu, to nie jeden.
Też sobie pod Twym wpływem, przyznam, założyłem bloga i będę umieszczał szablony tamże.

Już jeden nowy jest:
http://coulepiego.blogspot.com/

lepi pisze...

Pod wpływem Werutka oczywiście :D
Nie to, żeby Szymek nie miał na mnie dobrego wpływu.

Jak do maja/czerwca to bombowo, na pewno Cię odwiedzę ale gdzieś w połowie semestru letniego zatem :)

Trzymaj się (niedźwiedziego futra, rzecz jasna)