
Chodziliśmy po górach, dużo.. W sobotę byłam tak zmęczona, że nie wiedziałam gdzie będzie Olimpiada w tym roku..Przez cały dzień nie spotkaliśmy nikogo, raz w zasięgu wzroku kogoś widzieliśmy, jednak szybko gdzieś, ten ktoś uciekł. Do chatki nie prowadzi żadna droga, żeby tam dotrzeć przeprawialiśmy się łodzią przez jezioro. W sobotę wycieczka w poszukiwaniu łosi. Łosi brak, albo istnieją za mgłą. Martin utrzymywał wersję drugą, ja się skłaniam do pierwszej.
W przyszłą środą wsiadam w pociąg, wysiadam po 25 godzinach za kołem podbiegunowym i ruszam na Lofoty. Hurrra, uda się złapać jeszcze, już ostatnie dni białych nocy.

W przyszłą środą wsiadam w pociąg, wysiadam po 25 godzinach za kołem podbiegunowym i ruszam na Lofoty. Hurrra, uda się złapać jeszcze, już ostatnie dni białych nocy.
