
Stopowanie okazało się lekcją geograficzno - historyczną dzięki otwartym norweskim kierowcom.
Najpierw Kristiansand. Piąte największe miasto w Norwegii - prawie 80.000 mieszkańców.

Mieszkaliśmy, bardzo blisko morza, tuż przy rzece ;), w Kvadraturen = dzielnica, gdzie wszystkie ulice przecinają się pod kątem prostym. Przy totalnie płaskim terenie i morzu wygląda to wspaniale!!
4 komentarze:
O jeny, ale to pięknie wygląda! Zwłaszcza ten klif nad fiordem. Bosko no i takie niesamowicie monumentalne zdjęcie, bardzo ładne : )
tyle światów, a Ty w nich!
Hej Werut :) A ja melduje sie z Berlina... na razie poszukiwawczo-mieszkaniowo, straszne kolejki do kazdego pokoju... no ale moze uda mi sie w ktorejs dostac do kasy :)
Slicznie tam u was. Zazdorscimy.
Tak a'propos stopa to chcialem sie pochwalic ze we wtorek ruszam na szalona wyprawe do Bibione wesprzec nasza biedna zaloge na pisaku :) obralem sobie trase na 1400km na 2 dni... zobaczymy... najwyzej zamiast na weneckim wybrzezu gdzies w szwabskich czy bawarskich krzakach wyladuje.
tymczasem.
Szymek (albo jak wola tutejsze klawiatury Syzmek)
hej Tu Tomek (od Ani) z Gdyni - znowu udało mi się tropem trafić na Twój ślad. Fajne te widoczki. Ech.. mi nie było dane tym razem wbić sięna północ. Pozdrówka
Prześlij komentarz