Dzisiaj dzień rejestracji i zaznajamiania się z uczelnią. Rejestracja i formalności bardzo pod hasłem "very restricted law". Wszystko ładnie wytłumaczone i powtórzone kilka razy, żadnych niejasności.
Bardzo ciepło tutaj, tak na bez rękawiczek, czapki. Lekki wiaterek. A Hiszpanie i tak marzną.. Dzisiaj słońce wstało o 9.15, zaszło po 16. Słyszałam o illuminate theraphy specjalnie dla obcokrajowców.
Znalazło się sporo ciekawskich do nauki frisbee! Do rannego biegania też! A ranne bieganie tutaj, to bieganie w ciemnościach. Ciekawe jak to będzie, tak po ciemku i w deszcz.
Z Fantoft znam 6 osób, które będą studiować psychologię. Jest też Andreas, psycholog ze Szwecji, ale on tu filozofię, to on ma odwagę na bieganie. Dzisiaj najwięcej radości z bardzo dobrego czasu z dziewczynami z Belgii, imiona pamiętam, ale nie mam odwagi jeszcze ich napisać :).
Garść informacji:
- nie ma tu śniegu, nie jest zimno, czasem wieje, a często pada, dzisiaj 3 stopnie na plusie
- reniferów jeszcze nie widziałam
- jest drogo, a alkohol najbardziej, prawie cały Fantoft biega do pobliskiego Lidl'a na najtańsze zakupy w okolicy (15-20 minut niesamowitą drogę, wzgórzami w górę i w dół, między małymi kolorowymi domkami - typical norwegian style), Norwegowie ciągle podkreślają: "To jest drogie","To jest za darmo, a za to musisz zapłacić", temat pieniędzy i cen ciągle się przewija. Chodzą żarty, że jak Norweg zaprosi dziewczynę na kolację, to potem się dzielą kwotą do zapłacenia.
- jest sporo Japończyków, ale też Południowców i Skandynawów - mają Nordic Agreement (w wielu miejscach trzymają się razem, dzisiaj usłyszałam, że Norwegia, Szwecja, Dania, Finlandia i Islandia to razem 25 mln ludzi).
- zero depresji, raczej śmiech i żarty, mam się wyśmienicie, ale tęsknię za wami kochani
Jutro garść wykładów o kulturze, społeczeństwie i religii.
Foty już wkrótce.